Ubezpiecz dom z głową

Ubezpiecz dom z głową

W gąszczu ofert potencjalni klienci firm ubezpieczeniowych czują się jak łowna zwierzyna. Chwila nieuwagi i drapieżna szczęka agenta ubezpieczeniowego uświadamia nam, że to co najważniejsze napisane jest drobnym druczkiem.

W praktyce może to oznaczać brak wypłaty odszkodowania za doznane straty, niepotrzebne nerwy, albo spotkanie ze ślepą Temidą. Czy jest w ogóle możliwe, aby ze ściganego stać się myśliwym? Czy w starciu z firmą ubezpieczeniową indywidualny klient ma jakieś szanse? Jakie środki należy przedsięwziąć, aby stać się równorzędnym podmiotem w rozmowach z ubezpieczycielem? Jakich błędów należy się wystrzegać, na które szczegóły umowy zwracać uwagę?

Przestrzegaj umowy

Jeśli chcesz ubezpieczyć dom, pamiętaj, że podstawową zasadą wszystkich towarzystw ubezpieczeniowych jest credo: jeśli jest najdrobniejsza, przesłanka uprawniająca do odmowy wypłaty odszkodowania, to należy z niej skorzystać. Należy zatem bezwzględnie przestrzegać opisanych w umowie warunków zgłoszenia szkody oraz udziału w procesie likwidacji. I zanim cokolwiek podpiszesz, przeczytaj to ze zrozumieniem co najmniej trzy razy. A jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z prawnikiem.

Wybierając ubezpieczenie, nie kieruj się wysokością składki, tylko zakresem oferowanego ubezpieczenia, który jest opisany w ogólnych warunkach ubezpieczenia (tzw. OWU). Jest tam również mowa o twoich prawach i obowiązkach.

Zamki na piasku

Większość towarzystw ubezpieczeniowych wymaga, aby dom był zaopatrzony w specjalne zamki. Dlatego przed zawarciem umowy, sprawdź, jakie wymogi stawia przed tobą firma ubezpieczeniowa. Bo, odpukać w niemalowane, jeśli ktoś się do ciebie włamał, a twój dom nie był wyposażony w odpowiedniej jakości zamki atestowane, to zakład może odmówić wypłaty świadczenia.

Oprócz zamków, należy zadbać również o klucze. Wścibscy agenci z pewnością ustalą, czy je komuś przekazywałeś, pożyczałeś, udostępniałeś, lub stwarzałeś okazję, aby twoje klucze chociaż na moment trafiły w niepowołane ręce. Twój stosunek do kluczy określany jest zazwyczaj w umowie jako „zabezpieczanie z tzw. dochowaniem należytej staranności”. Ale to dopiero początek.

Kolejne kruczki

Drugim niezwykle istotnym czynnikiem, na który musisz zwrócić uwagę, są odpowiednie zabezpieczenia okien, drzwi balkonowych, otworów dachowych, wejścia na strych itp. Należy je zabezpieczyć w taki sposób, aby ich otwarcie nie było możliwe bez użycia siły. Zakłady ubezpieczeniowe nie przyjmują do wiadomości faktu, iż ktoś mógł się włamać bez użycia wielkiej siły. I kiedy brakuje ewidentnych śladów brutalności włamywacza, nie biorą odpowiedzialności za powstałą szkodę.

Zawierając ubezpieczenie domu, nie zapomnij również o ubezpieczeniu substancji mieszkania, czyli „murów”, od skutków zdarzeń losowych.

Co zrobić „po”?

Aby nie dać pretekstu do odmowy wypłaty odszkodowania, musisz odłożyć płacze i żale nad straconym mieniem i natychmiast (!) zawiadomić policję oraz towarzystwo ubezpieczeniowe. Niczego nie dotykaj, nie przesuwaj, nie sprzątaj.

Przestępstwo musi być starannie udokumentowane, a ślady zabezpieczone. Uzyskaj od policji pisemne potwierdzenie zgłoszenia kradzieży. Spisz wszystkie stracone, uszkodzone lub zniszczone przedmioty. Jeśli jest to możliwe, dołącz do spisu dokumenty potwierdzające, że należą one do ciebie. Dlatego warto zbierać rachunki, dowody zakupu sprzętów, gwarancje. W przypadku nagłego ataku żywiołu, twoim obowiązkiem jest uniemożliwienie dalszego rozprzestrzeniania szkód.

Limit dla złodzieja

Czy wiesz co to jest „limit odpowiedzialności”? Oczywiście, że nie wiesz. Zatem, jeśli złodziej ukradnie z twojego ubezpieczonego mieszkania, twoją ulubioną plazmę za 10 tys. zł, a limit odpowiedzialności w umowie wynosi 50 proc., to znaczy, że dostaniesz od swojej firmy ubezpieczeniowej nie więcej jak 5 tys. zł.

A teraz kolejna zagadka. Czy wiesz, co to są „wyłączenia”? Otóż każdy zakład zastrzega w OWU, w jakich przypadkach nie wypłaci nam odszkodowania. Firma zazwyczaj ma tu na myśli nasze niefrasobliwe postępowanie. Jeśli wyszedłeś z domu, nie zamykając kluczem antywłamaniowych drzwi z atestowanym zamkiem, a po przyjściu stwierdziłeś, że zostałeś okradziony, to nie ma co liczyć na odszkodowanie.

Jak walczyć z Goliatem?

Najczęstszymi problemami związanymi z likwidacją szkód jest niedotrzymanie przez firmy ubezpieczeniowe terminów jej likwidacji, przyznanie odszkodowania w zbyt niskiej kwocie lub też odmowa wypłaty świadczenia.

Zatem, jeśli stwierdzisz, że twój agent „dziwnie” nie odbiera telefonów, to nie pozostaje nic innego, jak ze zwierzyny przeistoczyć się w myśliwego. Co możesz zrobić? W sumie niewiele, ale twoje działania mogą okazać się skuteczne. Możesz złożyć skargę do wyższej instancji towarzystwa (np. dyrektor), Rzecznika Ubezpieczonych, albo pozwać firmę ubezpieczeniową do sądu.

I na koniec

Wyposażyłeś swój dom we wszelkie możliwe zabezpieczenia tak, że bez twojej zgody mysz się nie prześlizgnie, nie mówiąc już o złodzieju. Czujesz się tak bezpieczny, że zastanawiasz się, czy to ubezpieczenie w ogóle jest ci potrzebne. Przecież nic złego nie może cię spotkać. Jesteś pewny? No właśnie. Lepiej jednak umów się z agentem. Zanim jednak otworzysz przed nim antywłamaniowe drzwi, przygotuj się należycie do spotkania. Bo przecież nie taki diabeł straszny jak go malują.

 

Autor: Wojciech Buszko

Opublikowano

w

przez

Tagi:

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *